HISTORIA NASZEJ SZKOŁY
W dotychczasowych publikacjach wydanych z okazji 20 i 40-lecia działalności liceum marginalnie wspomina się o jego istnieniu przed 1945 r. Bardzo krótką wzmiankę o otwarciu w 1872 r. Państwowego Gimnazjum Męskiego w Bartoszycach znajdziemy w wydawnictwie R. Hryciuk, M. Petraszko "Bartoszyce z dziejów miasta i powiatu" Olsztyn 1969 r. Na zawarte tam treści powołuje się autorka pracy magisterskiej Irena Czupajło "Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego w Bartoszycach w latach 1946-1984". Praca została napisana w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie w 1985 r. pod kierunkiem dr Marka Wolnego. Na marginesie tej pracy muszę wspomnieć, iż autorka nie ustrzegła się wielu pomyłek i nieścisłości. Swoje pisemne uwagi na temat monograficznych prac magisterskich o szkole skierowałem do władz olsztyńskiej WSP.
Dzięki wizytom w szkole dawnych absolwentów udało się zebrać garść informacji o przeszłości naszego liceum. Jeden z nich Joachim FEIST przesłał na moją prośbę własne wspomnienia z czasów siedmioletniej nauki w latach 1928-1935. Wspomnienia swoje kończy załączonym zdjęciem odznaki "ALBERTEN" uzyskiwanej po zdanej maturze. Odznaka uprawniała do podjęcia studiów na uniwersytecie "Albertina" w Królewcu. Na odznace widniał napis CIVIS ACAD : ALB (w brzmieniu dosłownym znaczy - obywatel przybliżony do akademii Albertina). Odznaka posiadała kolor złoty i czarny. J. Feist wspomina, że "po uroczystym zdaniu egzaminu dojrzałości na podwórku przed szkołą zbierali się rodzice, przyjaciele, koleżanki, koledzy i uczniowie młodszych klas, aby pogratulować maturzystom i wręczyć znaczki słynnego "Albertina". Ich ilość była uzależniona od wielkości rodziny oraz kręgu znajomych". Pisze też, że rok szkolny trwał od Wielkanocy do Wielkanocy i poprzedzielany był feriami, które zdaniem uczniów zawsze były za krótkie. Stopnie wystawiano trzy razy w roku. "Bardzo obawialiśmy się klasyfikacji przed Bożym Narodzeniem, ponieważ przy zbyt "chudych" ocenach, wzmocnionych jeszcze "Niebieskim Listem" mogła zakłócić spokój świąteczny. Na koniec roku szkolnego w auli odbywała się zawsze "godzina prawdy" oczekiwana przez nas w napięciu i z niepokojem. Ocenialiśmy wtedy nasze szanse na promocję. Później biegliśmy czym prędzej do księgarni, aby kupić podręczniki do następnej klasy, o ile nie udało się nam załatwić je wcześniej od uczniów starszych klas. Był to zawsze znaczny wydatek, z którym musieli pogodzić się nasi rodzice." Na uwagę zasługuje jeszcze jeden fragment wspomnień, a mianowicie: "Po wspaniałych wakacjach rok szkolny rozpoczął się wspaniałym wydarzeniem, spełniającym marzenia wielu generacji uczniowskich - szkoła spaliła się. Zniszczona została duża część wiązań dachowych, które należało zrekonstruować. Opóźniło to oczywiście rozpoczęcie roku szkolnego, co z wielkim zadowoleniem przyjęliśmy do wiadomości". Wydaje się, że wyjaśnia to czas nieznacznej przebudowy gmachu szkolnego. Prawdopodobnie w tym czasie uległy zamurowaniu okna znajdujące się na frontowej części budynku po lewej i prawej stronie, w końcu każdej kondygnacji (patrz w załączeniu zdjęcie).
Tenże autor wspomnień pisze, że gimnazjum podczas obchodów 600-lecia miasta w 1932 r. wystąpiło publicznie z własnym sztandarem i orkiestrą. Z tej też okazji uczniowie wystawiali sztuki teatralne, przeważnie greckich autorów.
W kronikach miejskich znajdują się wzmianki, iż za czasów Winricha von Kniprode (1351-1382) będącego Wielkim Mistrzem Zakonu istniała tutaj szkoła parafialna, której każdy rektor (dzisiejszy dyrektor) musiał być przedstawiany Wielkiemu Mistrzowi Zakonu. Szkoła przeżywała swój rozkwit zwłaszcza za czasów rektora Valentinusa Neukirch, tj. do 1560 roku. Od 1568 roku, zgodnie z postanowieniami władz miasta, nauczyciele opłacani byli z kasy kościelnej. Nauczyciele nieżonaci do 1585 r. stołowali się u mieszkańców miasta. Bartoszycka szkoła w tym czasie liczyła 180 uczniów. Przez dłuższy czas zajmowała pierwsze miejsce w całej prowincji. Upadek jej rozgłosu nastąpił w połowie XVII wieku. Opracowany w 1671 r. przez archiprezbitera (przełożonego kościoła ewangelickiego) SAHME nowy regulamin szkolny nie zapobiegł dalszemu upadkowi. Zaczęły powstawać coraz częściej prywatne szkoły mieszczańskie o różnym poziomie nauczania. Taki stan trwał do końca XVIII wieku, kiedy to szkoła znalazła swojego dobroczyńcę w osobie generała-majora Fridricha von Anhalt - Komendanta Bartoszyckiego Garnizonu. Zebrał on pieniądze, za które w 1771 r. wybudowano nowy budynek szkolny, w którym znalazła miejsce bartoszycka akademia, przekształcona w 1802 r. w szkołę miejską przygotowującą swoich absolwentów do studiów wyższych, które to uprawnienia utraciła już w 1809 roku. W 1866 roku minister wyznań religijnych zezwolił na przekształcenie jej w wyższą szkołę miejską, którą również długo nie pozostała.
Wreszcie władze miasta zobowiązały się wybudować specjalnie dla gimnazjum nowy budynek. Jednocześnie zobowiązały się uiszczać corocznie składkę na rzecz szkoły w wysokości 1000 talarów, przez co finanse szkoły zostały mniej uzależnione od kościoła. Składka ta miała ulec obniżeniu do 500 talarów rocznie w momencie, gdy liczba opłacających swą naukę uczniów wzrośnie do 300 osób.
Uroczyste otwarcie szkoły nastąpiło 17 października 1872 roku. Mianowano pierwszego dyrektora, którym został dr Alfred Schottmuller. Księgozbiór biblioteki szkolnej powstał ze składek mieszczaństwa miast warmińskich, szczególnie Lidzbarka Warmińskiego, na wezwanie ówczesnego biskupa Ignacego Krasickiego. W bibliotece znalazły się dzieła wybitnych klasyków starożytnych i nowożytnych, które przetrwały tu do czasów II wojny światowej, kiedy to księgozbiór uległ zniszczeniu i rozgrabieniu.
Do szkoły w 1876 r. uczęszczało 300 uczniów, z tego aż 168 nie pochodziło z Bartoszyc. W ciągu 25 lat pracy gimnazjum egzamin dojrzałości złożyło 166 uczniów najwyższej klasy i 9 eksternów.
W latach 1914-1920 do bartoszyckiego gimnazjum uczęszczał pan Antoni Wiśniewski, po 1945 r. długoletni dyrektor Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Olsztynie. Uczestniczył on w uroczystych obchodach XX-lecia naszego liceum w czerwcu 1966 roku. W swoich wspomnieniach pisze: "gdy w kwestionariuszu podawałem język polski jako ojczysty, byłem pouczony przez dyrektora, że zamiast "polnisch" należy wpisać "deutsch", lub co najmniej "masurisch"."
Działalność bartoszyckiego gimnazjum, w zgoła odmiennej rzeczywistości, po zakończeniu II wojny światowej, swoją genezą sięga daty 4 lipca 1946 r., kiedy to mieszkańcy Bartoszyc wystosowali petycję do Kuratorium Mazurskiego Okręgu Szkolnego z prośbą o utworzenie w nowym roku szkolnym gimnazjum ogólnokształcącego. Petycję poparły władze administracyjne i samorządowe oraz organizacje społeczno-polityczne. Delegacja mieszkańców Bartoszyc w osobach: pani Janina Radowska - dotychczasowa kierowniczka szkoły podstawowej, przedstawicielka Związku Nauczycielstwa Polskiego i pan Andrzej Wakar - przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej - wręczyła ją Kuratorowi Pawłowi Sowie. Kurator zapewnił, że otwarcie szkoły nastąpi w zbliżającym się roku szkolnym. Dnia 1 grudnia 1946 r. rozpoczęły się zajęcia lekcyjne w bartoszyckim gimnazjum. Dyrektorem Państwowego Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnego w Bartoszycach mianowany został Adam KONIEWICZ, magister historii. Naukę w gimnazjum, w czterech klasach, rozpoczęło 79 uczniów.
W roku szkolnym 1948/49 gimnazjum przejęło nową strukturę organizacyjną Szkoły Ogólnokształcącej Stopnia Podstawowego i Licealnego, w której prowadzono nauczanie od I do XI klasy. W tym też czasie zlikwidowano podział na gimnazjum i liceum. Pierwsza matura planowo powinna odbyć się w roku szkolnym 1949/50, jednak z uwagi na małą ilość uczniów (14 osób) całą klasę w ciągu roku szkolnego przeniesiono do Giżycka. Pierwszy egzamin dojrzałości w Bartoszycach złożyło 28 abiturientów o rok póśniej, tj. w roku szkolnym 1950/51.
W dziesięć lat później tj. w roku szkolnym 1960/61 zlikwidowane zostały klasy stopnia podstawowego, w związku z czym szkoła od tej pory nosi nazwę Liceum Ogólnokształcącego w Bartoszycach (od 18 czerwca 1966 r. noszące imię S. Żeromskiego). W styczniu 1976 r. na bazie liceum powołany został Zespół Szkół w skład którego weszły: - Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego, - Liceum Ogólnokształcące dla Pracujących, - średnie Studium Zawodowe - kierunek społeczno-prawny.
Zespół Szkół przetrwał do 1 września 1979 r. tj. do chwili wygaśnięcia 3-letniego średniego Studium Zawodowego w 1978 r. i Liceum dla Pracujących (o ciągu 3 i 4-ro letnim) w roku szkolnym 1978/79. Od września 1979 r. wprowadzono samodzielną jednostkę budżetową Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego. Istniejące w okresie od 1 września 1984 r. do 31 sierpnia 1992 r. Medyczne Studium Zawodowe o kierunku pielęgniarstwo ogólne, było samodzielną jednostką budżetową, finansowaną przez Wydział Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego. Organizacyjnie podporządkowane było dyrektorowi liceum ogólnokształcącego.
źródło:
mgr Henryk Szyszlak, Z historii powstania Liceum (w:) 50 lat Liceum Ogólnokształc±cego im. Stefana Żeromskiego w Bartoszycach, str.7-9, Bartoszyce 1997
HISTORIA BUDYNKU
W wiekach XVI i XVII Bartoszyce stały się dość prężnym ośrodkiem kultury umysłowej. Szkołę parafialną, założoną w 1377 roku, po zwycięstwie Reformacji przekształcono w tak zwaną "szkołę łacińską".
Dowiadujemy się o niej z tzw. bartoszyckiej ordynacji szkolnej, wydanej w 1621 roku. Pierwszeństwo w niej miała łacina. Ordynacja powoływała się na myśl i wskazania Sokratesa, Platona i Erazma z Rotterdamu. Głównie jednak wykorzystywana była wiedza, zawarta w dziełach czterech ewangelistów.
Szkoła w Bartoszycach cieszyła się opinią jednego z najprzedniejszych zakładów nauczania w Prusach Książęcych. Jej uczniem był Mateusz Waisselius, autor dzieła "Chronica alter preusscher effendischer und kurlandischer Historien", wydanego w Królewcu. Było to pierwsze dzieło historyczne o walorach naukowych na temat tych ziem.
Innym uczniem tej szkoły był Rajnhold Conditt, później zasiadający we władzach miejskich Królewca, autor dzieła "Speculum fidei politicae".
Jednak najbardziej znakomitym uczniem bartoszyckiej szkoły był Krzysztof Hartknoch, który po jej ukończeniu zapisał się na Uniwersytet Królewiecki. Najważniejsze z jego prac to: "Respublika Polonica", "Alt und Neus Preussen", "Preussischen Kirchenhistoria". Wszystkie jego dzieła to kopalnia wiedzy o codzienności i historii tej krainy.
Władze miejskie starannie dobierały nauczycieli dla szkoły, jak również dyrektorów. Takim, znakomitym dyrektorem był Mikołaj Harder, który walnie przyczynił się do rozwoju bartoszyckiej szkoły. Za jego rządów liczba uczniów osiągnęła cyfrę 200.
Nadzór nad szkołą sprawował pastor. O ten urząd ubiegali się nawet profesorowie Królewieckiej Albertiny. Język polski był w tych wiekach mową znacznej części ludności miasta i wykładano go w szkole.
W połowie XVI wieku uznano za konieczne, by jeden z księży w Bartoszycach był Polakiem. Drukowano po polsku katechizm i śpiewniki do użytku ludności polskiej. Urząd polskiego kapłana był osadzany aż do XIX wieku. W połowie XVIII wieku, wraz z ogólnym regresem ekonomicznym miasta, bartoszycka szkoła zaczęła chylić się ku upadkowi.
Mężem opatrznościowym dla ówczesnej bartoszyckiej oświaty okazał się dowódca, stacjonującego w Bartoszycach garnizonu wojskowego, generał-major, hrabia zu Anhalt, spokrewniony zresztą z samą carycą Katarzyną II. Z jego inicjatywy zaczęto gromadzić środki na nowy obiekt szkolny. Hrabia Fryderyk zu Anhald przebywał w Bartoszycach w latach 1768-1776.
W połowie XVIII wieku, wraz z ogólnym regresem ekonomicznym, jaki panował w Prusach i w mieście, bartoszycka, świetna dotąd szkoła, zaczęła chylić się ku upadkowi. W roku 1744 budynek szkolny groził ruiną. Ówczesne władze miasta nie zabiegały o jego remont, bądź budowę nowego obiektu, gdyż żywiły przekonanie, że Bartoszycom nie jest potrzebna szkoła na wyższym poziomie, przygotowująca do studiów na Uniwersytecie.
Los zrządził, że w Bartoszycach przebywał właśnie hrabia Fryderyk zu Anhalt, człowiek światły, z ambicjami, uważający się za ucznia Voltera.
Biedniejące społeczeństwo nie mogło samo udźwignąć tak dużego wydatku na budowę nowego obiektu szkolnego, aby zdobyć potrzebne środki, hrabia zu Anhalt wymyślił sprytną mistyfikację z kamiennymi babami, które były pozostałością z bytowania na tych ziemiach dawnych Prusów.
Kazał on miejscowemu kowalowi Uformować z niekształtnej głowy kamiennej figury coś w rodzaju biskupiej mitry oraz wyryć na posągu hebrajskie i greckie napisy. Wszystko to posłużyło mu do reklamowania kamiennego posągu, jako figury apostoła, rzekomego założyciela Bartoszyc.
Drugi kamienny posąg wg F. zu Anhalta miał być znaną z kronik pruską księżniczką Gustebaldą, którą hrabia nie tylko umieścił w legendzie, ale i kazał przyozdobić stosownym napisem. Dzięki temu, nieznane dotąd posągi uzyskały europejską sławę. Ich wizerunki zaczęto umieszczać na filiżankach i fajeczkach nalepszych fabryk porcelany.
Bartoszyczanie również uwierzyli w te legendy, wymyślone przez hrabiego i przez długi czas, kościół parafialny nazywano kościołem Świętego Bartłomieja. Natomiast poza Bartoszycami sława legend, autorstwa zu Anhalta trwała krótko, gdyż szybko odkryto mistyfikację. Jednak okres ich popularności pozwolił na zgromadzenie sporych pieniędzy na budowę nowej szkoły. Jego aktywność w gromadzeniu funduszy na budowę, a potem wyposażenie obiektu była imponująca. Hrabia zu Anholt dotarł również do biskupa Ignacego Krasickiego i społeczności pobliskiego Lidzbarka, którzy wsparli swoimi datkami szkołę.
W roku 1771 budowla została oddana do użytku, dano jej nazwę Wielka Szkoła w Bartoszycach. Były w niej 4 sale do nauki, gabinet przyrodniczy, mieszkania dla nauczycieli, biblioteka, o wyposażenie której zadbał przedsiębiorczy generał-major zu Anholt. Za jego przyczyną biblioteka w roku 1775 liczyła 1500 woluminów, które zniszczeniu uległy dopiero w 1945 roku.
Jednak sam hrabia Fryderyk zu Anholt nie mógł cieszyć się radością z dokonanego dzieła budowy nowej szkoły dla Bartoszyc, gdyż wydała się sprawa mistyfikacji z kamiennymi babami i hrabia musiał uchodzić z Bartoszyc i z Prus. Schronił się na dworze carycy Katarzyny II, jednak i tam nie zaznał spokoju, bo krótko cieszył się łaskami carycy.
Dyrektorem nowo wybudowanej szkoły został absolwent Królewieckiej Albertiny, Fryderyk Kruska, Mazur, pochodzący spod Giżycka.
Szkoła, w prawie niezmienionym kształcie, przetrwała do początku XIX wieku. Dopiero na przełomie lat 50 i 60 XIX wieku dobudowano salę gimnastyczną i budynek mieszkalny oraz rozbudowano zasadniczy korpus szkoły i w takiej formie obiekty przetrwały do dzisiaj.
Źródło:
Celina Wiszniewska